Polska poezja

Wiersze po polsku



Droga zimowa

Skroś kłębiące się tumany
Niestrudzony księżyc brodzi,
Smutne światło na polany
I na smutny śnieg rozwodzi.

Mroźnym traktem, nudną sanną
Pędzi trójka rączych koni;
Dzwonek nutą nieustanną
Aż do udręczenia dzwoni.

Zawodzący głos jamszczyka
Jakąś bliską dźwięczy piosnką,
To hulanka gra w niej dzika,
To się serce żali troską.

Ani ognia, ani chaty…
Śnieg i głusza… Na spotkanie
Raz na wiorstę słup pasiaty
W księżycowym świetle stanie

Nudno, smutno… Jutro, Ninko,
Gdy na dłużej się rozgoszczę,
Zapatrzony przy kominku
Na napatrzę się najdroższej.

Kiedy strzałka na zegarze
Dźwięczny obieg swój zakończy
I natrętom drzwi pokaże,
Nas już północ nie rozłączy.

Smutno, Ninko, na tej sannie:
Umilkł drzemiąc mój woźnica,
Dzwonek brzęczy nieustannie,
Tuman kryje twarz księżyca

przełożył
Adam Ważyk


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Droga zimowa - Aleksander Puszkin