Co jest we mnie
We mnie – góry ciężkie wiatr podnosi,
Ponad chmury – groźne młoty jak ciężary,
I rozrywa je mocarnym tchem i głosem,
A zamienia w niepodzielne burz obszary.
Potem morza, które szarpią stropy ciemne,
Gwiazdy z bilska biją we mnie ogniem,
Poryk gromów, co pod stopą rwą podziemne
Bramy blasku – żadnym bramom niepodobne.
I ta ziemia cięższa od orkanów
We mnie ciasnym z hukiem się obraca
I rozdarty nią jak głazem rana
Czekam Boga, który nigdy nie powraca.
Albo ptak zimowy w śniegu na mnie woła,
Długie pola pod nim, pola smutku,
Gdzie się cisza zmienia w głuchy łuk kościoła
I tak w wieczność wchodzę po cichutku.
Albo jeszcze góry cięte strugą
Jak wstrzymany pęd obłoków we mnie wstąpią
I jak w rzece zamyślenia długiej
Smoki białe w mym odbiciu się wykąpią.
I powrócę między ludzi w gniew i miłość
W kruchym ciele, w nieostrożnym, w szklanej trumnie,
Tak poczekać w tym, co jest, i w tym, co było,
Całą wieczność tak przeczekać, nim zrozumiem.
1.I.1943