Skalane złoto, złoto smoka
Skalane złoto, złoto smoka,
Ukryto w kamiennej twierdzy, górskim gnieździe,
Daleko od falujących pól i żywej wody.
Jakby odlane z żelaza stoją cyprysy-najciemniejsze
Płomienie światła-na które nie ma wpływu żadna pora roku;
A ludzie są bladzi jak lód, chociaż ubrani w ogień,
O ciałach wypalonych, zdeptanych, jak ta spękana ziemia,
Którą rzucono na pastwę dzikiej róży i łopianów.
Tylko blask księżyca i blask ognia, światło
Od martwych ciał, od osniezonych szczytów;
Wszystkie liście podziurawione sa przez gwiazdy
Jak przez robactwo. Ileż samotności kryje się w krzyku orła!
Jakiż chłód w gnieździe, mimo iż wyścielonym jagnięcymi skórami!
Tyle gołebi w cieniu orłów,
Tyle dziewic, których ogień nigdy nie wyzwolił!
Ani kropli krwi w owych dłoniach spoczywających w liliowych kielichach, śpiących w śniegu.
Nie istnieją dla tych nieszczęsników żadne rzeczy ani obrazy,
Tylko światło od niebiańskiego sniegu
I żar niegaszonego wapna w ich ciałach.
Wieczna inkwizycja jest ich inkwizycją;
Kobieta rozpostarta jak krzyż,
A męźczyzna-ukrzyżowany na niej.