Polska poezja

Wiersze po polsku



Mała gastronomia

Lesław Nowara

Mała gastronomia

1.

O drugiej w nocy na poznańskim dworcu
W garniturze i krawacie
W wypastowanych butach
Pachnący Yardley’em

Wyglądam dość egzotycznie

Mała obdartuska, której kupiłem w barze
Zupę grzybową za trzy złote
Usiadła o trzy stoliki dalej
Odwracając się do mnie bokiem

Miarowo i niespiesznie
Nabiera zupy na za dużą dla niej
O dwa numery łyżkę
I unosząc głowę
Przygląda mi się

Jak zawartości talerza

2.

Na posiedzeniu komisji kultury
Siedzę obok pięćdziesięcioletniego tenora
Którego widywałem na scenie

Ubrany w kostium i peruczkę
Z różem na policzkach
Śpiewający arie postawionym głosem
Nie wyglądał śmiesznie

Na posiedzeniu
Kładzie na kolanach teczkę
I wyjmuje papiery –
Projekty uchwał
Terminarz, zeszyt do notatek

Dostrzegam jeszcze foliowy worek
Z kanapką i dwa jajka
Których jednak nie wyjmuje

Czuję
Że mogę mieć problem
Z przełykaniem


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Mała gastronomia - Nowara Lesław