Jan Kasprowicz
Jak spod fal rozhukanych igrzyska,
Co w muzykę wichrową się kłębią
I aniołom śmierci dziewosłębią,
Że grób stał, gdzie była kołyska;
Jak spod fal tych – mogiły już bliska,
Gdy śmiertelny bój tocząc pod głębią –
Na powierzchnię białością gołębią
Nagle ręka topielca wytryska:
Spod niemieckiej nawały odwiecznej,
Spod Requiem tych strasznych grabarzy,
Żądza życia potęgą – odsieczy –
Na Kujawach wśród powodzi wrażej,
Pieśnią dawnych słowiańskich gęślarzy –
Tyś wybłysnął, śpiewaku serdeczny!
A wyszedłeś, gęślarzu świetlany,
Z białej chaty prostego wieśniaka,
A na czole twym była oznaka,
Żeś od Boga na wieszcza wybrany.
A krwawiły cię dziadów twych rany.
I bolesną byłać dola taka,
Boś miał skrzydła szlachetnego ptaka
A duch czujnie w jutro zasłuchany.
Dwojga cierpień czcigodne wcielenie,
Cierpień kmiecia pod panów batogiem
Walki Słowian z odwiecznym swym wrogiem:
Śpiewać tobie podwójne cierpienie
I dwie skargi wygłosić przed Bogiem,
Dwa pioruny wlać w swe pokolenie.
Żeś, zwiastując niby nowe świty –
Na wieśniaczym rodził się zagonie;
Żeś wypłynął nad niemieckie tonie,
Kocham cię duchu niepożyty.
A choć lubisz ulatać w błękity
Po złocone Hesperyd jabłonie:
Wiem, że pierwsze miejsce w twoim łonie
Ma ten zagon cierpienia obfity.
Ale dla nas obcym jest łkanie,
Które w niebo uderza z lepianek;
My je znamy w złudzeniu sielanek.
Ty nas prowadź po wieśniaczym łanie,
Bo w tej pieśni jest nowy poranek,
Co rozświeci nam owe otchłanie.
A więc śpiewaj pieśni twe – z chałupy,
Bo tam więcej dla nas jest tajemnic,
Niż śród piszczy nieprzebytej ciemnic,
Jakby straszne dzieliły nas słupy.
O, nie przebić tej ducha skorupy
Najemników cichych i najemnic,
Jakby żadnych nie było wzajemnic
Między nami – oprócz garści krupy.
Znane wszystkim ballady rycerstwa,
Ale ciemne wieśniacze nam krzyki!
Więc odkrywaj nam chałup tajniki.
A pieśń twoja – jak ten zagon czerstwa –
Będzie jutrznią nowego braterstwa
I nad wszystkie cię wzniesie lirniki!
1894