Polska poezja

Wiersze po polsku



Wiersz zaczynający się linijką z Kawafisa*

Jest noc, i barbarzyńcy nie nadeszli.
Nie zawsze było tak ciężko;
Kiedy ogromny dwór migotał
Rycerstwem i plątaniną języków
Można było być kołodziejem i umrzeć szczęśliwie.

Pamiętamy owsianą mąkę i mięso jagniąt,
Dźwięki harfy, płachty paproci
Do wytarcia rąk,
Świeczki trzcin i masło,
Niesmak reumatycznego kronikarza,

Barbarzyński język i stada bydła, jak cień chmury
Wałęsające się po wilgotnych wzgórzach
Gdy wzgórza były młode,
Zarośniętych halabardników i ich groźne psy
Zachowanych w drzeworytach i na okładkach katalogów.

Teraz jest noc i barbarzyńcy nie nadeszli.
Lub jeśli nadeszli, zaczynamy dopiero dostrzegać,
Dotkliwe jak zbombardowana łazienka,
Oszalałe antropologizmy
I trędowate ironie w ich mowie

O dobieraniu dywanów, centralnym ogrzewaniu
I automatycznej zmianie biegów –
Jak zbielałe kości zająca
Albo garść wystrzelonych
Nabojów na opustoszałej strzelnicy.

Tłum. Piotr Sommer


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Wiersz zaczynający się linijką z Kawafisa* - Derek Mahon