Polska poezja

Wiersze po polsku



Najbanalniejszy wiersz

Na parapecie wsparta
Siedzi w niebieskiej sukni,
Nazywa się pewno – Marta
Lub może jeszcze smutniej.

Siedzi w otwartym oknie
I czyta stare wiersze,
Przebrzmiałe już bezpowrotnie
Jak pocałunki pierwsze.

Litery drukowane
Przed jej oczyma skaczą,
W jej sercu nie zakochanym
Jesienny dzień się zaczął.

Spogląda obojętnie
W ulicę spowszedniałą,
Gdzie jakaś dziewczyna skrzętnie
Sprzedaje swoje ciało.

Spogląda i zazdrości,
I w dłoniach oczy chowa,
Że nawet takiej miłości
Los jej nie podarował.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Najbanalniejszy wiersz - Jan Brzechwa