Boże Caria chrani
Wróg do nas przyszedł i mówi: „Rebiata!
Niechaj wesołość w waszych sercach gości:
Dziś wam ojcuje pan i władca świata,
Gar miłościwy! Przeszłość wam zazdrości,
Że za minionych nie śpiewała dni:
Boże carja chrani!”
Wraz się wyprężył, w takt uderzył w dłonie
I, groźne ku nam posławszy źrenice,
Zaintonował w współsiepaczy gronie
Pieśń, która wstydem oblewa nam lice
I kłamać każe chwale dawnych dni:
Boże carja chrani!
Jak to? Na ziemi, którą przodki nasze
Krwią użyźnili – na ziemi, gdzie w tańce
Z dzidą moskiewską polskie szły pałasze
I zwyciężały, my dziś, jak zaprzańce,
Śpiewać tu mamy na szyd wielkich dni:
Boże carja chrani?!
Od starych kopców, od mogił rycerzy
Głębokie płyną ku wnukom westchnienia:
Łany dziejowe wielkim krokiem mierzy
Śmierć i w żałobę świat nam w okrąg zmienia,
A my nucimy – hańbo smutnych dni:
Boże carja chrani!
Ojczyste pola pod ciosami burzy
Legły pokotem, w borach smukłe sosny
Chylą si Ę z Ż Alu, ptak si Ę w locie nu Ż Y
I wody p Ł Acz Ą, a zasi Ę radosny
Ma hymn rozbrzmiewa Ć w te rozpaczne dni:
Bo Ż E carja chrani?!
Nie! nie! Ten ję Zyk niech uschnie w gardzieli,
Niech bezw Ł Ad dusze m Ł Odzie Ń Cze pop Ę Ta,
Ni Ż By Ś My kiedy zapomn Ąć ci Ę mieli
I zdradzi Ć ciebie, nasza ziemio Ś Wi Ę Ta,
Pie Ś Ni Ą, co ko Ń Cem jest twych przysz Ł Ych dni:
Bo Ż E carja chrani!
Przekleń Stwo tobie, ty hymnie blu Ź Nierczy,
Co Ś jest ojcowstwa zaprzeczeniem krwawem:
Na gruncie twoim szubienica sterczy,
Bezprawie ka Ż E nazywa Ć nam prawem –
Przekle Ń Stwo tobie, hymnie pod Ł Ych dni:
Bo Ż E carja chrani!
W twej nucie sł Ycha Ć pobrz Ę K kajdan g Ł Uchy,
Lod Ó W sybirskich i kazamat echa
Dr Żą tu, by straszne, pot Ę Pione duchy,
Trupich si Ę czaszek z Żół K Ł Y stos u Ś Miecha
W twojej melodii, grozo naszych dni,
Bo Ż E carja chrani!
Ale już zbli Ż A si Ę tw Ó J kres: na s Ą Dy
Ju Ż ci Ę wzywaj Ą zdeptane narody – .
Tracisz pod sob Ą swe morza i l Ą Dy:
Brzmie Ć ju Ż zaczyna Ś Wie Ż Y hymn swobody,
Gdzie dot Ą D w Ł Ad Ł A ta ka Źń wolnych dni,
Bo Ż E carja chrani!