Potrójny głupiec
Po dwakroć głupcem zwać się muszę, Raz, że kochałem, dwa, żem swe katusze
Przelewał w wierszy łzawe słowa; Lecz kto się, pytam, mądrzej ode mnie zachowa,
Gdy spotka go, jak mnie, odmowa? Jako się oczyszczają z soli morskie fale,
Gdy sztorm je wtłacza w kręte korytarze ziemi,
Tak i ja chciałem bóle me i żale Poskromić, skrępowawszy je rymy ścisłemi.
Żal, dzielony na wersy, nie tak nieprzebrany
Zda się, i cichnie, gdy go zakuć w strof kajdany.
Lecz gdym tak zrobił (po co – nie wiem), Ktoś inny, pragnąc popisać się śpiewem,
Muzykę do mych trosk układa I, słuchaczy radując, jego serenada
Na nowo ból mój opowiada. Miłości i żalowi słusznie się należy
Hołd wiersza, lecz nie taki, który ucho pieści;
Taka pieśń budzi miłość i żal świeży I rozgłasza triumfy serdecznej boleści,
A ja, com był po dwakroć głupcem, jestem trzema:
Nad tych, co niby-mądrzy, większych głupców nie ma. Przełożył
Stanisław Barańczak