Biesiada miłosna
Z czerwonych malw krojone usta wciąż niesyte Krzyczą prośbą o rozkosz. Już spadło warg piekło, Słodkie usta kochanka i swą żądzą wściekłą, Sycą słodką tęsknotę…jak winem upite… W jakiejś tajnej umowie – pragnienie powlekło Związane usta dwojga, beznamiętnie wpite, Siebie tylko pragnące…mdlejące zachwytem, Zanim echo – rozstania słowa nie wyrzekło. Omdlałe śpią w rozkoszy rubinowe usta… Odarte z swej tęsknoty sprężyste ramiona, O rozkoszy najmędrsza, bądź błogosławiona! Pijany szał bachancki – przepiękna rozpusta! I pragnienie co kładzie na płomienne szale Pocałunki, jak ciężkie czerwone korale…