Stracone plemię
Czy to zaledwie dwa lata
Jak rzeka stanęła w ogniu?
Przed rokiem serce twego ojca,
Za ciężkie na lekki samolot,
Wysiadło, gdy opylał zbiory,
Więc może trzy lata temu,
Gdy zastrzeliłem dziką kaczkę
I ostrożnie zabraliśmy
Wyląg do własnego łóżka?
Wykluły się pod naszym ciepłem
I pokochały ziemię, wodę
I niebo zakrzywione w dali
Nad ciżbą stodół.
Wskazaliśmy im łany zbóż
Dobrych na chleb i owsiankę
Oraz – że były już dorosłe –
Dlaczego nosi się ubranie.
Ich gumiaki odstawiliśmy
Na smutny dzień, kiedy kołysząc się
Powrócą w macierzystą dzicz,
Do raju brzegów rzecznych,
Nauczyły się naszej mowy,
Wiedziały, że to wszystko dla ich dobra.
Czy może był to rok, kiedy straciłaś
Kolejne dziecko, a warstwa ropy
Znów zakrwawiła nam zatoczkę,
Wszystkie niewiniątka wypuszczono,
Twój ojciec nauczył się fruwać?
(tłum. Piotr Sommer)