Trzy wiersze z pamięci
Nie mogę trafić na tytuł
wspomnienia o Tobie
ręką wyprutą z ciemności
stąpam po śladach twarzy
miękkie przyjazne profile
zamarzły w twardy kontur
krąży nad moją głową
pustą jak czoło powietrza
sylwetka człowieka z czarnego papieru
II
żyjąc – pomimo
żyjąc – przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
uścisk zostawiliście jak zbyteczny sweter
wzrok jak pytanie
dłonie nasze nie przekażą kształtu waszych dłoni
trwonimy je dotykając pospolitych rzeczy
oczy odbiją pytanie
spokojne jak lusterko
nie spleśniałe oddechem
co dzień odnawiam spojrzenie
co dzień narasta mój dotyk
łaskotany bliskością tylu rzeczy
życie bulgoce jak krew
cienie tają łagodnie
nie dajmy zginąć poległym –
pamięć przekaże chyba obłok –
wytarty profil rzymskich monet
III
kobiety z naszej ulicy były
zwykłe i dobre nosiły
cierpliwie z placów
jarzyn pożywne bukiety
dzieci z naszej
ulicy utrapienie kotów
gołębie –
szaro-łagodne
w parku był pomnik Poety
dzieci toczyły obręcz
i kolorowy krzyk
ptaki siadały na ręce
czytały jego milczenie
żony w letnie wieczory
cierpliwie czekały na usta
pachnące znajomym tytoniem
kobiety nie mogły dzieciom
odpowiedzieć: czy wróci
gdy zachodziło miasto
gasiły ogień rękami przytkniętymi do oczu
dzieci z naszej ulicy
śmierć miały bardzo ciężką
gołębie spadały lekko
jak zestrzelone powietrze
teraz wargi Poety
są pustym horyzontem
ptaki dzieci i żony nie mogą mieszkać
w żałobnych skorupach miasta
w ostygłych puchach popiołów
miasto stoi nad wodą
gładką jak pamięć lustra
odbija się w wodzie od dna
i leci na gwiazdę wysoką
gdzie pożar pachnie odległe
jak karta Iliady