Polska poezja

Wiersze po polsku



PROLOG DO „FOOTBALLU WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH”

Domy skaczą w konwulsjach sklepień

krew bulgoce ustami rynien

ręce moje wyciągam ślepe:

oddaj oddaj cóżeś nam winien!

gwiazdy z nieba lecą jak wiśnie

ostre dreszcze wstrząsają światem

znowu przyjdzie zgwałci i ciśnie

noc-megiera w kolczykach świateł

puść nas! puść nas! dosyć już czekam!

otwórz wszystkim nieznane dróżki!

daj nam także do dzbanka z mlekiem

z chmur łyżeczką zbierać kożuszki

słyszysz dzieci co cię wołają?

przyjdź już! przyjdź już! weź nas i prowadź!

po alejach twojego raju

daj nam raz się przespacerować

czemu czemu karcisz nas gniewem?

złość otrząsam jak drzewa z szyszek

przed twym tronem stoję i śpiewam

otom panie święty franciszek!

przyjm nas! przyjm nas! wszyscyśmy święci

dobrzy ludzie prości i cisi

po cóż twarz twa jak kula rtęci

słońcem czarnym nad nami wisi?

jakoż brama twoja zamknięta?

otwórz! otwórz słyszysz kołatam!

przyszły lata naszego święta

wszystkich ludzi z całego świata.

zejdź już! zejdź już! nie każ się prosić!

dokąd każesz daremnie grzmieć mi?

krwi twej ofiar mamy już dosyć!

ciesz się z nami twoimi dziećmi!

po cóż po cóż na krzyżu pościsz

łaski swojej skąpisz wybrańcom?

dobrzy ludzie cisi i prości

dawny świat ten zbawili tańcem

długo byłeś ze swoich sług rad

płacz nad nami świętymi w złości

o twe racje któreś nam ukradł,

z aniołami rzucamy kości!


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz PROLOG DO „FOOTBALLU WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH” - Bruno Jasieński