Zadźwięczał prostokąt pokoju
Zadźwięczał prostokąt pokoju
Kąty nachyliły się ku sobie
Aby objąć twoją głowę
Senną z zamyślenia
Tak kocham twoje usta
Kiedy milczysz
Ciepła wiedza
Zamieszkała wnętrze twoich dłoni
Rozpostarte gałęzi palce
Kiedy milczysz –
Po twoich ścianach
Pełzają pająki cieni
Każdy włos żyje osobno
W purpurowym świetle
Zgarniam cienie
Szybką łakomą dłonią
I jak usta
Do ust twoich
Tak kocham
Gdy nie nazywasz imieniem
Nic