Polska poezja

Wiersze po polsku



Mochnaczka Przyjazd III październik 77

Złocisty modrzew w ciemności
wskazywał mi drogę do Ciebie
jesieni płonącym mieczem

– teraz
patrzy tylko na mnie
i nic nie mówią Jej rękawy
marszczone zdumieniem

Nie mówi słowa
Jej bluzka wyszyta
tutejszym krajobrazem

Wyszyta
w dziką różę
serca

Jest spokojna
i jest zwykły
pełen sprzętów dzień

I stoimy
naprzeciw bez słowa
na wąskiej kładce
– podłogi
pod którą szumi
dziki nasz żywot

I widzę
w jej oczach odbite
dwie cerkwie
pełne łez

I ona wodzi
moje szronem
pokryte włosy

Dla których kiedyś
zdjęła
z siebie bez słowa
dwudziestoletni dzień


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 3,50 out of 5)

Wiersz Mochnaczka Przyjazd III październik 77 - Jerzy Harasymowicz
 »