Polska poezja

Wiersze po polsku



WIEŻA MELANCHOLII

Po morzu jama tylko czerwona pod zamkiem nieżywym
jak na brzuchu wyżartym przez wilki
Po jeźdźcach koni mnóstwo na brzegu kruszą się w popiół niebieskie grzywy
Koni upadających stuk jak bicie zegara odmierza chwilki

Okręty miały gdzieś jechać lecz już nie wie nikt
Ich dna półokrągłe czerwone jak usta melancholii
Słońce jak głowa bez oczu obdarta ze skóry jest świt
Niby diabeł o sarnich oczach końcem złotego warkocza piszę o snu mego teorii

Z zamku mam widok na wieżę melancholii w białe pasy i czarne
Tam zły żałobne opaski sporządza a anioł dzieciom śnieżną kokardę
To naprzeciw a na ścianie obraz zima
Drzewa sadu jak wariatki wyją sczerniałe z włosem rozwianym
Z rękami mocno do tułowia przyciśniętymi kaftanem słomianym

Po salach zamku drogi pajęcze zwisają jak oszronione telegraficzne druty
Wtem jakiś karzeł o oczach tylu że głowa mu się mieni jak żabi skrzek ten karzeł
się waży
Podpalić me złote loki ja nie gaszę lenistwem struty
I tkwię na tronie z trzasku ognia w sali pustej wśród niebieskich witraży


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz WIEŻA MELANCHOLII - Jerzy Harasymowicz