Polska poezja

Wiersze po polsku



Madonna Lyrica

Oto się do mych okien przekradły jaśminy
I róże zapachami szlochają w komnatach,
Już przychodzą wieczory rozkochane w kwiatach
I gwiazdy się zatliły na sklepieniu sinym.

Smutna pani dziedziczka przeczuła twe przyjście,
Już płyną ku nam łąki nawilgłe od rosy,
I głowy nam się chylą leniwie jak kłosy,
I jak serca trzepocą po alejach liście.

Oto wraca kochanek poległy na wojnie
I wrota się rozwarły, w dworku ktoś zapłacze,
A księżyc się po startach przewala wieśniaczych
I zaszumy po rżyskach idą niespokojne.

Oto noce nadchodzą bijące mnie skrzydłem
Spłoszonych nietoperzy – i łąkami dzwonią.
Purpurowe natchnienie chyli się ku skroniom
I wzrok wodzi po ścianach krytych malowidłem.

O, jak dobrze jest odejść i nie znać już smutku,
Co duszę całą przeżre i w źrenice wtłoczy –
Pójść ku gwiazdom i palmom, kędy niosą oczy,
I dłonie Beatryczy uścisnąć na krótko.

Niech mnie lato zaleje nocą księżycową
I niebo się wspaniałe nade mną pochyli,
Odpędźmy blady smutek, z którymeśmy byli,
I ciebie, wielki darze, odepchnijmy – mowo.

Niechaj nam róże pachną i drżą pod oknami
I płątami wilgnymi spowiną zwątpienie.
I niech białe muśliny drżą niepostrzeżenie
I niech ziemia – nie oczy – połyskuje łzami.

O, jak dobrze jest teraz. Odejdźmy przez bramy,
NIech cię drzewa pochylą, a dworek niech płacze
I niech pójdą poszumy po polach, a raczej
Niech cisza będzie wielka – to wszystko, co mamy.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Madonna Lyrica - Jerzy Liebert
« 
 »