Gorączka
O, nie umieraj, bo takiej odrazy
Do wszystkich kobiet nabiorę, o miła, Że nawet ciebie przeklnę, ile razy
Przypomnę, żeś i ty jedną z nich była.
Lecz przecież umrzeć – wiem – nie jesteś w stanie:
Po naszej śmierci świat przecie nie ginie, Jeśli zaś ciebie w tym świecie nie stanie,
Wraz z twym oddechem i on się rozpłynie.
Lub, jako dusza świata, znikniesz w niebie,
A świat zostanie jak zewłok: i wszędzie Największa piękność – tylko widmem ciebie,
Mąż najzacniejszy – tylko czerwiem będzie.
Filozofowie, pogrążeni w sporze
O to, jak zginąć ma ten świat: azali Nikt z was nie dociekł, że gorączka może
Być owym ogniem, który świat nasz spali?
Lecz niepodobna, byś musiała wiele
Jeszcze tak cierpieć i marnieć tak dłużej: Brak ci zepsucia owego, co w ciele
Silnej gorączce jako opał służy.
Te fale żaru są to meteory,
Których materia wnet spłonie ze szczętem – Za to urody twej zgodne splendory
Czystym, niezmiennym błyszczą firmamentem.
Lecz choć gorączka nie jest w stanie władać
Tobą bez końca, rozumiem ją przecie: Bo i ja wolę godzinę posiadać
Ciebie, niż wiecznie – wszystko inne w świecie. Przełożył
Stanisław Barańczak