Świnia
Tej rewolucji
W ewolucji
Nie przewidziałeś Darwinie
Z obywatela
Na konsumenta
A z konsumenta
Na świnię
Świnia nie marzy nigdy o niczym
Świnia stworzeniem jest tajemniczym
Ujawnia swoją świńską treść
Kiedy coś można mieć lub zjeść
Być może jest to poza tematem
Bywają także świnie rogate
Być może świnia nonkonformistką
Gdy ma apetyt na wszystko
Tej rewolucji…
Świnia jest czasem na chorobie
Na ogół stoi wiernie przy żłobie
Ściele się wtedy gęsty trup
Gdy się spotkają świnia i żłób
Świnia żłobowi nie przeszkadza
Żłób nawet świnię ceni
Świniom apetyt – żłobom władza
A ludziom kraina cieni
Tej rewolucji…
Fakt, że gdy czasem żłoby są puste
Świnia w duchową wpada rozpustę
Znowu swój ryj zamienia w nos
Dobywa z siebie ludzki głos
Obywatele! Zaświniłem!
Nie byłem społecznie świadom
Dajcie, jak chcecie, kopa w tyłek
Lecz poczęstujcie czekoladą
Tej rewolucji…
Coda:
Pieśni o świni zabrakło słów
I w tym milczeniu jest puenta
Świnia, gdy widzi pełny żłób
Kompletnie nic nie pamięta