Polska poezja

Wiersze po polsku



Nauka

      Nauczyli mnie mnóstwa mądrości,
      Logarytmów, wzorów i formułek,
      Z kwadracików, trójkącików i kółek
      Nauczali mnie nieskończoności.

      Rozprawiali o „cudach przyrody”,
      Oglądałem różne tajemnice:
      W jednym szkiełku „życie w kropli wody”,
      W innym zaś – „kanały na księżycu”.

      Mam tej wiedzy zapas nieskończony;
      2piR i H2S04,
      Jabłka, lampy, Crookesy i Newtony,
      Azot, wodór, zmiany atmosfery.

      Wiem o kuli, napełnionej lodem,
      O bursztynie, gdy się go pociera…
      Wiem, że ciało pogrążone w wodę
      Traci tyle, ile… etcetera.

      Ach, wiem jeszcze, że na drugiej półkuli
      Słońce świeci, gdy u nas jest ciemno!
      Różne rzeczy do głowy mi wkuli,
      Tumanili nauką daremną.

      I nic nie wiem, i nic nie rozumiem,
      I wciąż wierzę biednymi zmysłami,
      Że ci ludzie na drugiej półkuli
      Muszą chodzić do góry nogami.

      I do dziś mam taką szkolną trwogę:
      Bóg mnie wyrwie – a stanę bez słowa!
      – Panie Boże! Odpowiadać nie mogę,
      Ja… wymawiam się, mnie boli głowa…

      Trudna lekcja. Nie mogłem od razu.
      Lecz nauczę się… po pewnym czasie…
      Proszę! Zostaw mnie na drugie życie
      Jak na drugi rok w tej samej klasie.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Nauka - Julian Tuwim