Polska poezja

Wiersze po polsku



Schnąca limba

U stóp mych dzika przepaść. W ciemnym niebie blady
świeci księżyc, podobny wodnej białej lilii,
co kielich swój nad ciemne głębiny wychyli.
Cicho – grzmot słychać tylko huczącej kaskady.

Nad nurtem jej ze skalnej wyrosła posady
limba: zżółkłe konary smutno na dół chyli,
czując, że dłużej walczyć na próżno się sili
i runie – wicher szumi jej hymny zagłady.

Nie ona jedna toczy tę walkę bolesną:
są ludzie i narody całe na przedwczesną
śmierć skazane przez losów okrutne przekleństwo – –

i czyż warto jest walczyć nie wierząc w zwycięstwo?
I czyż warci są życia, którym brak doń siły?
I cóż z tych łez wylanych na słabych mogiły?…


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (3 votes, average: 2,00 out of 5)

Wiersz Schnąca limba - Kazimierz Przerwa-Tetmajer
 »