Polska poezja

Wiersze po polsku



X –

Cichy wieczorny mrok. Na niebie bladym

Srebrny księżyca sierp i jedna jasno

Swiecąca gwiazda. Na zachodzie blaski

Słońca, co smętnie w dół zapada, gasną.

O takiej chwili niegdyś niosłem z sobą

Na wolne pola, na szerokie tchnienia,

Miłości moje, tęsknoty, nadzieje

I dziwne, cudne dziecinne marzenia.

I całą pełną, wezbraną mą duszę

Sennej naturze rzucałem na łono

Jak skarb olbrzymi!… Cóżem dziś jej rzucił?
Pustkę bezdenną, próżnię nieskończoną.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz X – - Kazimierz Przerwa-Tetmajer