XI –
Odpocząć!… Oto jedno, jedyne pragnienie,
Jakie mam jeszcze… Znależć kędyś ciche leże,
Jakichś jezior błękitnych dalekie wybrzeże
I błękitnego nieba otwarte sklepienie.
Nad głową moją namiot niech uplotą liany
Zawieszone na jodeł i sosen konary
Żywicze i szumiące; przez namiot szpary
Niech się wkrada płochliwie blask ślońca różany.
A gdy drzewa o zmroku w rosę się ustroją,
Niech mi rosa kroplami łez spada na czoło…
Pomyślę, że się jodły rozpłakały wkoło
Nad złą dolą mych drogich, nad złą dolą moją.