XIV
Nadmiar wstrętu do życia codziennej podłości
Jest mi chlebem i wodą, co trują i duszą:
Nie mam już w sercu żadnej łaski i miłości,
Gardzę i nienawidzę całą moją duszą.
Gardzę i nienawidzę – gdybym dziś z tej ziemi
Odchodził, w świat posępny patrząc zagrobowy:
Odchodziłbym z oczyma jak stal zimnemi,
Nie odwracając nawet raz ostatni głowy.