Polska poezja

Wiersze po polsku



Nad szmerem strumieni

Nad szmerem strumieni
Skonały niezabudki;
W łanach zbóż – bławaty;
W mrocznych lasów zieleni –
Białe smutki
Konwalii.

A Zachód wieczorny się pali
W ogrodzie, kędy lilia czysta
W rezygnacji –
A na jej modlitwach żmija
Swoje pierścienie obwija,
Żałobna i promienista…

Zachód wieczorny się pali
I nie będzie księżyca i gwiazd na firmamencie:
Ogień Zachodu i zmierzchy,
W jakimś szalonym zamęcie,
Pokryją kirem drzew wierzchy –
I będą cyprysy;
Ubiorą w szkarłaty
Kwiaty –
I będą róże;
Spadną tumanem krwi, legną w popiele –
I będą maki;
i, dziwnym czarem ich –
Asfodele!

(Węglem smutku i zgryzoty – II)