Pejzaż polski – liryczny
Odmówiłem cię w skrzydłach husarii
pod murami wiednia. Pod wieżą mariacką
stać tak długo będę, aż dźwięk trąbki jasny
przeniesie cię z małopolskiej ziemi aż do granic śląska.
W leszczynie brodzę szukając Twoich śladów,
zwodzonym mostem zieleni grodząc góry od morza.
Białowieżą ciebie wytęskniłem nizając echo twoich kroków
coraz bliżej źródeł dunajca. Łagodnie tulę
grzbiety górskich szczytów, tak jak
scałowywać będę z rąk Twoich
spierzchnięte pragnieniem strugi wodospadów.
Potem w milczeniu u bram gniezna
na kawałkach brzozowej kory
spiszę nasz wyśniony prawiek miłości.
Jeno kadłubkiem ci będąc a nie gallem anonimem
u wrót Wratislavii klęczeć będę
w pokutnym kapturze, od świtu aż do zmierzchu
jako błędny rycerz,
jak bezdomny sługa sztuk wszelakich
czekając na zwodzone mosty
naszego przeznaczenia.