O radosnej ojczyźnie
Jest nas ogromna, cicha, przedziwna rodzina,
Gromada obłąkańców z mrocznymi oczami,
Co się porozumiewa tajnymi znakami,
W których się zamilczenia głębia dopomina.
Nie znamy jedni drugich z nazwisk ani twarzy,
Jednak mamy o sobie przeczucia i wieści.
Majaczymy po nocach słowa dziwnej treści,
Szepcząc przez sen imiona sławnych marynarzy…
Bo sen nasz na obłędnej tęsknoty wezgłowiu
To żegluga po morzach, podróże w odkrycie…
Myśli, jak statki w porcie, w ciągłym pogotowiu
Czekają hasła w odjazd: na życie w zachwycie!
Dusza nasza, jak mapa stara i pobladła,
Wróży dziwy każdemu naszych zbudzeń ranu,
Zdobycz i niespodzianki – i spod wód zwierciadła
Dźwiga wyspy, zielone gwiazdy oceanu…
Wiosło, śmiałków rzemiosło, niesie w coraz inne
Lądy, gdzie są zaciszne jak miłość ogrody,
Gdzie ptaki są radosne jak łata dziecinne,
Stawy jak baśnie, groty jak straszne przygody,
Węże skrzące jak skarbce królewskie pod ziemią,
Muszle jak dna morskiego – w słońcu – zadziwienia,
A w olśnieniu południa szczęściem złote drzemią
Drzewa-sny, drzewa-śpiewy, drzewa-pozdrowienia…
Łódź przybija… Woniami witają przybysza
Kwiaty piękne jak dziewcząt najsłodsze imiona…
Błękity nieba słońcem błogosławi cisza
Pełna duszy Kolumba i snów Robinsona.