Polonez
Nie było kontuszów i szabel
Nie było wyściełanych krzeseł
I nikt nie leżał przed drzwiami
Z rozdartą na piersiach koszulą
Nie było strategii i zdrady
I rąk ściskających srebrniki
A była sala i hasło
Mównica i tłum w garniturach
Mówili spali i jedli
Coś w końcu musieli robić
Czasem ktoś rzucił dowcipem
Ktoś inny się zasmucił
Nie było strategii i zdrady
I rąk ściskających srebrniki
Ktoś trochę się przestraszył
Bo sąsiad się nagle obudził
Kamery na pełnych obrotach
Błyszczący las mikrofonów
Spikerzy z mądrymi minami
Najlepiej poinformowanych
Nie było strategii i zdrady
I rąk ściskających srebrniki
Niech widzi kontrrewolucja
Że demokrację tu mamy
A kiedy skończyli obrady
Zmęczeni po tylu dniach pracy
Przygięci do ziemi ciężarem
Istotnych dla kraju decyzji
Nie było strategii i zdrady
I rąk ściskających srebrniki
Otwarli klaskali wybrali
Klaskali zamknęli i wyszli
A w domach przed ekranami
Patrzyły na to miliony
Nikt nie był specjalnie zdziwiony
Nikt pięścią w stół nie trzasnął
Nie było strategii i zdrady
I rąk ściskających srebrniki
A był to bracia rodacy
Kolejny nasz portret własny
Więc jakoś trudno uwierzyć
W tę przełomową chwilę
Co miała nam wskazać drogę
Jak brzask wędrowcowi nad ranem
Nie było strategii i zdrady
I rąk ściskających srebrniki
To wszystko stało się wcześniej
Srebrniki zostały rozdane
Lipiec 81′ po zjeździe PZPR