Polskie ZOO
Dawno temu w państwie zwierząt
Zapanował straszny nierząd
I na państwa strony cztery
Rozsypały się afery.
Donosiło radio ptasie,
Że ktoś zrobił skok na kasę
Dzięcioł który działał w KORze
Pisał, że tak być nie może,
Bo sam nagrał na papugę
Moment, gdy mu Lew przysługę
Oferował za przepiórki.
Lew pociągnąć miał za sznurki,
Wskutek czego dla dzięcioła
Miała przypaść dojna krowa.
Lis podawał również fakty,
Że władza ugrzęzła w matni
I twierdził, że czas już zmienić
Nieudolny rząd jeleni.
Oburzyło to szalenie
Rządzące państwem jelenie
A prezydent struś tymczasem
Szybko schował głowę w piasek.
Jakby tego było mało,
W państwie zwierząt znów zawrzało
Bowiem powstał przekręt wielki
W sprawie opłat za grę w pchełki.
Lobbystę starego sępa
Wysłuchała tępa klępa
I za jakiś marny ochłap
Zwolniła z połowy opłat
Grę, co jak to bywa w bajkach
Niosła szczerozłote jajka.
Oprócz tego szare szczury
Miały przeciek z samej góry,
Że szykuje się zasadzka,
Żeby złapać mafię gacka.
Przeciek ten, jak uczy życie
Wprost do gacka prędko wyciekł.
Inny przekręt – wilk wraz z miśkiem
Mieli dać za jedną szyszkę
Leki cierpiącym zwierzętom,
Ale na myśl przyszło krętom
Że od pszczół, które od wieków
Trudnią się produkcją leków
Wezmą miód trzeciego sortu,
A resztę kasy z resortu
Wyprowadzą, zaś leczenie
Powierzą zgłodniałej hienie.
Takich afer było w bród
Zewsząd się wydzielał smród
Silny tak, ze powiem trafnie
Przy nim skunks przepięknie pachnie.
Stary orzeł patrzył na to
Przecierając skrzydłem oczy
Widział wiele i był pewny,
Że nic go już nie zaskoczy.
Zaskoczyło go to jednak,
A więc westchnął: – dobry Boże
Czy tu wreszcie będzie lepiej,
Czy też może… jeszcze gorzej.