Polska poezja

Wiersze po polsku



Wielki czwartek

To miło, że nie każą nam wychodzić,

Choć dawno już zamknięto okiennice.

Z kuchni wysuwa się kelner z talerzem

Gulaszu, lub jakiejś gęstej zupy,

I usadawia się o 2 stoliki dalej.

Wiemy, tak samo ty, jak ja, że to już koniec,

Że coś się wkradło między

Nas, czymkolwiek jesteśmy albo byliśmy.

Kelner wyciera chlebem talerz,

Wysącza resztkę wina,

Po czym poprawia po kolei

Nóż i widelec, łyżkę i serwetkę,

Sam stół, i krzesło, które po prostu wypożyczył,

Uśmiecha się, i kłania – własnej nieobecności.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Wielki czwartek - Paul Muldoon