Każdemu daj śmierć jego własną, Panie ***
Każdemu daj śmierć jego własną, Panie.
Daj umieranie, co wynika z życia,
gdzie miał swą miłość, cel i biedowanie.
Myśmy łupina tylko i listowie.
A wielka śmierć, którą ma każdy w sobie,
to jest ów owoc, o który zabiega
wszelki byt. Rosną dziewczęta dla niego
i wybuchają niby drzewo z lutni,
chłopcy chcą zmężnieć w tęsknocie okrutnej;
kobiety stają się powiernicami
wyrostków, co swych trwóg nie dzielą z nikim.
Dla niego trwa to, co jest tu ujrzane,
jak wieczne, mimo, że jest tylko cieniem –
i każdy, kto był twórcą, budownikiem,
światem dlań stawał się, ciepłym tchnieniem
owiewał, tajał, marzł. Światło skupione
w sercach i myśli biało rozżarzone
weszły w owego owocu okrągłość.-
Lecz twe anioły stadem ptaków ciągnąc
ujrzały: wszystkie owoce zielone.