SATYRA LITERACKA
„Wiszary”? znany wyraz, powszechnie zużyty,
Artur Górski, Miciński karmią się nim co dzień.
„Królewna”? – Walewskiego pomysł znakomity
albo Friedberga – i każdy przechodzień,
co dwa dni ledwo w Zakopanem bawił,
już nad dolą „królewny” oczu dwoje łzawił.
„Okiść”, ach, znam tę okiść z śpiewu Tetmajera
Kazimierza – gdy w BÓL ją serdeczny ubiera,
i znam, jak potem poszła w usługi podlotków,
od cyzelerów cierpiąc i cierpiąc od młotków
temuż cyzelunkowi służących. – W okiście
Pan Pietrzycki też stroił się i w czarne liście
zadumy. Wszystko poza bardzo szczera.
Widzę, jak się ta okiść w sztuce poniewiera.
Ach, „rycerz skamieniały”! sam kiedyś szukałem
w Tatrach tego rycerza, bo wrócić mu chciałem
życie – i klątwę zdjąć. – Wróciłem żywy,
zostawiłem za sobą Tatry i skał grzywy.
„Szklanna góra”!!?? Przez Boga, Sarnecki się zdziwi,
że tak wrósł w pierś narodu – że myśl czyją krzywi
jego koncept o szklannej górze, i mgłach z waty,
które szły ku Królewnie z wosku – jako swaty
od Sarneckiego – i przyniosły wtedy
tantiemy teatralne, plon dosyć bogaty.
„Szklannej góry” użyłeś chyba tylko z biedy,
również „Czarnoksiężnika”, za złe ci to biorę,
to są niezdrowe myśli, dziwaczne i chore.
Pan Spasowicz mnie za to zburczał i zwymyślał,
com w poemacie pisał – o zaklętym w skały
Bolesławowym śnie – rzekł, że nieudały
ten wiersz, i kazał, bym tak już nie myślał.
Najwięcej jeszcze drżenia [?] i oddźwięku duszy
ma ten wiersz, gdzie o „limbie” mówisz i kosówce:
przyznaję, że czterowiersz ten kogo poruszy,
choć przypomina rytmem Pana Tadeusza
i lepiej by pasował do czasów kontusza
niż dzisiejszych – czterowiersz ten zdaje się dobry
lecz znikła w nim „królewna”, „szklanna góra”, „Chrobry”,
a pozostał Tetmajer. – Znamy Tetmajera,
jak Ból po górach nosi i w dźwięk słów przybiera.
Czterowiersz ten wspomina Pana Tadeusza,
co mię do powiedzenia niniejszym [?] przymusza:
w tym sensie pisze Laskowski „ciąg dalszy”,
gdzie będzie Pan Tadeusz lepszy, okazalszy,
co Mickiewicz przeoczył, napisze Laskowski,
te same wiążąc słowa i rymy, i zgłoski.
Gdzie Mickiewicz jednego użył porównania,
on da porównań dziesięć dla łatwości pióra,
której nie miał Mickiewicz – stąd wzięła się dziura
w pomyśle Tadeusza – w Laskowskiego głowie,
aż krzyknął: To poemat zaledwo w połowie.
I gdy Hosick ogłosił w „Kraju”, że ja szyję
[. . . . . . . . . . . . . . . . . . . .]