Polska poezja

Wiersze po polsku



Melancolia

Żyje we mnie jakiś głuchy płacz – jakiś szloch i plącz żyją we mnie –

Niby w grocie kropel wieczny szmer, monotonnych kropel tajny jęk.

Ach, to pewno przez zbójcow zamkniona ze złotymi włosami królewna,

(kasztelanka lub może pasterka) – z pól słonecznych, zielonych porwana,

Zapomniana i w grocie zamknięta i na ostrych się głazach krwawiąca,

Złotowłosa mej duszy królewna.

Łzy jej płyną jak zimne opale – łzy jej płyną wśród nocy bez końca

I w kryształy się lodów zwisają – w zamyślenia wiszące kryształy.

Raz przypełznął za szmerem do groty – wąż kusiciel tych głuchych podziemi,

Usta chciwie przyłożył do zdroju, lecz się wzdrygnął przed blaskiem nieznanym.

A wtem ujrzał w szafirach królewnę – i swe oczy głębokie, zielone –

Swoje oczy widzące w ciemnościach utkwił w bladą płaczącą królewnę –

I mądrymi oczyma pocieszał i prowadził ją w otchłań głęboką –

Fosforycznie oczyma przyświecał – i prowadził ją w otchłań głęboko.

Aż pod ręką skrwawioną, co szuka w mroku oparcia,

Grać poczęły jak dzwony bólów zamarzłych kryształy:

Chór wyklętych pielgrzymów nuci pieśń grobu świętego,

Tarcze błyskają, miecze – wśród kolumn czarnych bazaltu –

Wstają z grobów olbrzymy – szał rozpędzonych rumaków

Niesie ich w ogniach kłębiących przed gniewny w piorunach Majestat.

Nagle śpiewy zamilkły – głucha rozwarła się otchłań –

Widać wśród ścian obślizgłych mgłą wirujące jezioro.

I na zwilgłym grobowcu drżąca spoczęła królewna,

W otchłań patrzy bezgwiezdną – w świątyń zagasłych jezioro.

Wtem ją mocne ramiona objęły w krzyku bezdźwięcznym

I uniosły nad otchłań skrzydeł sześcioro

I ujrzała cudowną w blasku miesięcznym – twarz Lucifera.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Melancolia - Tadeusz Miciński