Polska poezja

Wiersze po polsku



A przecież, przecież znam was także

A przecież, przecież znam was takżę, godziny czarnej melancholii,

Krępujecie mi ruchy, lgniecie do nóg jak ołowiane kule,

Ziemia zmienia się w dom żałoby – słyszę arogancki, drwiący głos:

Materia zwycięży – tylko wieczna materia zatryumfuje.

Nieustannie dobiegają mnie krzyki rozpaczy,

Dochodzi mnie strwożone, niepewne wołani najbliższego kochanka:

Morze, którym wkrótce odpłynę, powiedz mi,

Powiedz, dokąd podążam, do jakiego portu.

Rozumiem twoją udrękę, ale nie mogę ci pomóc,

Podchodzę, słyszę, widzę: smutne usta, spojrzenie, twoją niemą prośbę:

Powiedz mi, dokąd odejdę z łoża, na którym spoczywam;

Trwoga i niepewność starości – głos młodej kobiety błagającej o pociechę

Głos młodzieńca: Nie ma dla mnie ratunku??


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 4,50 out of 5)

Wiersz A przecież, przecież znam was także - Walt Whitman