Mroczny Hymn
Na nocnym niebie chmury się kłębią.
Noc mnie ogarnia, pieści swą głębią.
Podmuchy wiatru liśćmi targają,
Szeleszczą, huczą, zawodzą, grają…
Chłód mnie przenika do szpiku kości…
Ciemność rozgrzewa – kocham Ciemności…
Na horyzoncie widać tańczące
Rozbłyski burzę obwieszczające.
W nich aura strachu i moc miłości…
Energia cierpień, czar namiętności…
Północ minęła już bez wątpienia…
w przestrzeń kosmiczną Twego imienia
dźwięk się unosi… Między światami
mknie bym mógł w końcu złęczyć sięz Wami…
Ma mroczna dusza metamorfuje-
Odczuwam rozkosz, cierpienie czuję…
Tańczyłem z życie, uczyłem dzieci…
Teraz odchodzę w objęcia śmierci…
Życie dać śmierci – to jest pokusa
W krwawych pieszczotach tchnąć w Sukkubusa
Wszystko! by złączyć się z zaświatami,
by tam się wreszcie zjednoczyć z Wami…
Natura wyje – świat w dysharmonii
W rytm grzsmotów wznoszę mroczny hymn do nich
Wyście bogami… Wyście diabłami…
Nas chcecie dobrych, lecz Wy źli sami!!!
Grzmot mnie porywa – lecę do góry
Ja – czarny piorun przebijam chmury
mknie moja dusza między światami
W stronę Syriusza – spotkać się z Wami…