Mowa Adama Mickiewicza
MOWA ADAMA MICKIEWICZA
(w wigilię roku pańskiego 1850 w Paryżu
wygłoszona, a przez nieznanego emigranta W
podróżnym kajecie zapisana i w ponad 150 lat
póniej gdzie w Polsce odnaleziona)
Prószy się nieg, prószy, Marcin Na
Białym koniu jedzie, jedzie…
W imię Ojca i Syna i Ducha więtego.
Czemu poszarzała gwiazdko? Czemu
Poszarzała… Może
Odległy dzień odebrał Nocy wzruszenia?
Może czas zamienił Aleje Ujazdowskie W
Drogę do Fontainebleau?
Drogi Adamie!
Dzi Twoje imieniny, 24 grudnia, Wilia,
Rok 1850, Rue de la Sante – Paryż.
Pamiętam, jakby to było wczoraj.
Pierwszš gwiazdkę wypatrzył na niebie
Twój pierworodny Władysław…
W imię Ojca i Syna i Ducha więtego
– powiedziałe.
Prószy się nieg, prószy, Marcin Na
Kasztance przyjedzie; jedzie –
Rozpoczynamy wieczór Narodowy.
Wszystkim tu obecnym prawdziwie
Wolnego Nieba, życzę I
Powrotu do Ojczyzny.
Tobie Celino – żono moja, Która
Znosisz emigracyjne niedole, wiele jeszcze
Cierpień i wytrzymałoci, Albomy Z
Gliny wypalonej Polskociš I
Za przeszłe i przyszłe pokolenia modlić się
Będziemy W Imię Krzyża.
Ty Ksawero, Która
Wraz ze mnš dwanacie potraw przyrzšdziła, Z
Zupš grzybowš z uszkami, szczupakiem Po
Żydowsku, liżykami, kapustš z grochem,
Kutiš z pszenicy z makiem i miodem, oblanej
Sytš; sišd i spożywaj je z nami, Bo
Sš to dary Wspólnego Boga; ludzi, zwierzšt I
Ptaków.
Nie wypominaj męki Chrystusowi, abymy W
Powadze i prawdzie przekroczyli próbę Do
Wiecznego zbawienia.
Władysławie, Aleksandrze, Janie,
Józefie mały Synowie;
Marysiu, Helenko – córki drogie;
Wszyscy tu obecni przyjaciele;
Pamiętajcie o Dziewicy Ostrobramskiej I
Zawsze bšdcie Jej wierni.
Dalecy i bliscy – Wygnańcy! Ufajmy!
Z łaski Boga Jedynego podzielmy się
Opłatkiem, bliscy W
Odległociach ideałów
Sobie i innym Pokój głoszšc Ludziom
Dobrej Woli.
Wybaczmy tym z Michajłowskiej Płoszczadzi, Z
Petersburskiego bruku, Gdzie
Kraina pusta i otwarta jak zgotowana do pisania
karta
Wybaczmy Sobie złe uczynki, wyrzućmy Z
Serc zawić, złotym łańcuchem połšczmy
Tysišce westchnień Nadziei.
Tu Adam oczy błyszczšce wznosi I
W proroczym uniesieniu w ręce kielich
Bierze, lichtarz z płonšcš wiecš I
Rozpoczynajšc wieczerzę powtarza;
Prószy się nieg prószy, Marcin na koniku
Wronym przyjedzie, jedzie…
( Gdynia grudzień lata 80 te)
( z tomiku Helskie Listopady )