Dwa anioły
Dwa anioły spotkały się w locie,
Ponad ziemia, wśród błękitnych mórz
Jeden płynął w purpurze i zlocie
Miał wejrzenie jakby rannych zórz,
Diugi w czarnych aksamitach tonął,
Łez brylantem świecił jego wzrok –
A na głowie wieniec z gwiazd mu płonął
I rozjaśniał nieskończony mrok
\”Wracam z ziemi – rzeki pierwszy z aniołów –
Gdziem w ogrodzie życia kwiaty siał,
Rozdmuchiwał płomienie z popiołów
I przyśpieszał nowy rozkwit ciał
Tam widziałem, w ciemnej nieszczęść nocy,
Dwóch seic czystych krwawy z losem bój,
Dwojga istot gorzki ból sierocy,
Ich samotny, ciężki życia znój
Więc zbliżyłem dwie niedole z sobą
I miłości owiałem je tchem
A z dwóch smutków nad dawną żałoba
Szczęście rajskim wykwitnęło snem!\”
Ja – rzekł drugi w gwiaździstej kolonie –
Wracam także z owych ziemskich pól,
Gdzie na chorych sercach kładłem dłonie…
I na zawsze koiłem ich hol.
Tam. spotkałem, pomiędzy innemi,
Jedną dusze szlachetna, bez plam –
l kochałem tego. syna ziemi,
Co pięknością dorównywał nam.
Lecz dojrzałem, że w żywota męce
Zaczął oliwiąc się… rdzy dostrzegłem ślad,
l strwożony, wyciągnąłem ręce,
By, padając, nie poplamił szat.
l miłością prowadzony czystą,
Jak najciszej zbliżyłem się doń…
Zarzuciłem zasłonę gwiaździstą…
I na sercu położyłem dłoń.
W mych objęciach on teraz bezpieczny,
Bo już władzy nie ma nad nim czas –
I zostanie w swej piękności wiecznej,
Nie dotknięty żadna, z ziemskich skaz\”.
Adam Asnyk
6 listopad 1878