Nokturno
Na dworze wicher i słota,
Tak smutno, mroczno i chmurno –
Po szybach deszczyk przygrywa,
A wicher śpiewa nokturno.
Tańcują pożółkłe liście,
Tańcują para za parą –
Ja siedzę smutny w kąciku
I w przestrzeń spoglądam szarą.
Czegoś mi tęskno i straszno,
Patrzę bezmyślnie przed siebie,
A coraz ciemniej mi w duszy
I coraz ciemniej na niebie.
Czy tylko wicher tak jęczy,
Kręcąc się z deszczem dokoła?
Czy tam nikt więcej nie płacze?
Nikt więcej na mnie nie woła?
Bo słyszę jakieś wzdychania
I jakieś głosy mi znane,
Które brzmią strasznie, ponuro,
Wstępując w serce stroskane:
I jakieś blade postacie
Do moich okien się tłoczą –
Patrzą się na mnie szyderczo,
Śmieją się ze mnie i droczą…
I nie pytając: czy wolno,
Wchodzą do mego mieszkania,
A każda z drwiącym uśmiechem
Przede mną nisko się kłania –
I ciągną w długim szeregu,
Szeleszcząc jak suche liście,
I tańczą para za parą
Przy dzikim wichru poświście.
\”Chodź z nami! – wołają na mnie –
Wszakżeż ty do nas należysz?
Minioną przeszłością żyjesz!
I jeszcze kochasz, i wierzysz?
Ty się nas przecież nie wyprzesz,
Jak się ci wszyscy wyparli,
Co myślą, że żyją jeszcze,
Choć dawno duchem pomarli.
Chodź do nas! dalej do koła!
Z nami zabawisz się pięknie
I będziesz tańczyć, i śpiewać,
Póki ci serce nie pęknie!
Lepiej niech pęka od razu,
W krwawej przeszłości uścisku,
Niż ma zastygać powoli
Na brudnym ludzi śmiecisku!
Masz zostać przez nich zdeptanym
Lub stać się z nimi zaprzańcem,
Wolisz pójść w ciemność za nami,
Bawić się śpiewem i tańcem!\”
Tak mnie wołają i kuszą
Coraz to śmielej, natrętniej –
I otaczają mnie kołem…
A w oczach coraz mi mętniej –
I czuję, że mnie unoszą –
Brzmi strasznie wichru muzyka,
Świat się pode mną zapada…
Wtem nagle wszystko mi znika –
I pusto w moim pokoju –
Na świecie mroczno i chmurno,
Po szybach deszczyk przygrywa,
A wicher śpiewa nokturno.
Adam Asnyk