Polska poezja

Wiersze po polsku



Retrospekcje (Orzechowa królewna)

Rudej ćmie, złodziejce wstążek.

Rozciągniętą gumką spinasz je po raz pierwszy, oderwane od pościeli,
bez lustra, bez szczotki; strachy niegościnne pachnące sianem. Tutaj
schowano błyszczące widły i najszersze grabie, zwierzęta o sierści
elektrycznej, które zostawiają zagłębienia z resztką ciepła na dnie.

Trzeba tylko podejść jak najwyżej, na paluszkach wspiąć się
po drabinie: aż ku pajęczynom, ku zaciekom na suficie. I kłaść
wszystko odwrotnie, według zasad domiłosnych: w dolinę śnieg,
na szczyty lilie. To piruet wampiryczny, istotnie:

łyżwiarz rozbija butelkę wina. Rana płynie gładko i zarasta
lodem, krew klinując między dłonie. Blizna równikowa
biegnie dookoła i zamyka się w bolesny orzech.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (2 votes, average: 4,50 out of 5)

Wiersz Retrospekcje (Orzechowa królewna) - Adam Wojtyła