Polska poezja

Wiersze po polsku



Sfinks

Zastąpił mi raz Sfinks u ciemnej skały,

Gdzie jak zbójca, celnik lub człowiek biedny

“Prawd!” – wołając, wciąż prawd zgłodniały,

Nie dawa gościom tchu;

*

– “Człowiek?… jest to kapłan bez-wiedny

I niedojrzały…” –

Odpowiedziałem mu.

*

Alić – o! dziwy…

Sfinks się cofnął grzbietem do skały:

– Przemknąłem żywy!


«