Nie mogę z tobą żyć (640)
Nie mogę z tobą żyć –
To znaczyłoby życie –
A życie jest tam – niżej –
Za skałę skryte –
Grabarz ma do niej klucz –
Odstawia tam naczynie –
Nasze życie – jak filiżankę –
Wyrzuconą przez gospodynię –
Stłuczoną – wyszczerbioną –
Porcelana jest cienka –
Nowa – z Sevres – cieszy –
A stara – pęka –
I umrzeć z tobą – nie mogę-
Bo jedno musi drugiemu –
Zamknąć oczy –
A ty byś – nie mógł –
A ja – czy mogłabym – obok
Stać – i widzieć jak stygniesz –
Nie mając prawa do chłodu –
Tego przywileju śmierci?
I zmartwychwstać nie mogłabym z tobą –
Bo w twojej twarzy
Jezusową mogłabym ujrzeć –
Co nową Łaską się żarzy –
Jasno – ale i obco –
W moim wzroku stęsknionym za domem –
Tylko, że ty jaśniałeś –
Bliżej niż On –
I sądzono by nas –
Bo ty służyłeś Niebu –
Albo – starałeś się –
Ja – nie umiałam tego –
Ponieważ się moje oczy
Tobą syciły –
Podziwiać skąpej światłości
Raju – nie miałam siły –
I gdybyś był zgubiony –
I ja byłabym zgubiona –
Choćby moje imię rozbrzmiewało
Najgłośniej w niebiańskich rejonach –
A gdybyś ty był – zbawiony –
A mnie skazano na pobyt –
Gdzie nie ma ciebie –
Już to samo – piekłem byłoby –
Musimy więc się łączyć – osobno –
Ja tutaj – ty tam – nie inaczej –
Otwierając na oścież drzwi –
Modlitwy – i oceany –
I białe pożywienie
Rozpaczy –