Był ostatnim co mówił
Był ostatnim co mówił słowa Aricapu
Kiedy uczeni światowi odkryli
Że mówi w aricapu – nikt nie umiał złapać
Innego co też mówi… Więc mu zawierzyli
Na słowo. On, tłumaczył w światowych językach
Bo je znał. Co to znaczy znał? Czasem spotykał
Armie półślepe, kulawe, półnieme
Słów zidiocialych…
Więc wolno tłumaczył
Co słyszą kiedy woła: liść, woda czy ziemia
Nie zdradził Aricapu. Bo rozmawiał z nimi
Językiem niejęzyków. Tak mówi z obcymi
Aricapu. Jak gdyby coś chrząknął do świni
I drapał ją za uchem. Uczeni chrząkając
Palili fajkę. W ich magnetofonach
Języki niejęzyków trwały utrwalone
A język prawdy? A są dwa prawdziwe
Jeden – gdy Aricapu wieczność spotykają
Drugi – gdy wieczność mówi.
Nie ma co się dziwić
Że nikt się nie dowiedział, nikt się nie dopytał
O co on wieczność pytał? I co mu szepnęła
Wieczność. Może coś dla nas?
Ale się zamknęła
Prawda. Byliśmy obcy. On był obcym dla nas
Tylko Bóg wiedział co nieskłamane