Kraina Mayo
Zbieram manatki swoje zaraz na św. Brygidę
Bo się od słodkiej wiosny dni miękko rozciągają
Nikt mnie już nie zatrzyma – jak idę, to już idę
I będę lazł, aż dojdę do serca krainy Mayo
Tam w Claremorris mieście spędzę nockę rozpustną
A w Balla w ciemnym piwsku utopię swe ubóstwo
W Kiltimagh zanurkuję w rozkoszy aż po pięty
Od Ballinamore pójdę golutki jako święty
Niech mi krew w sercu huczy jako przypływ pienisty
Jak burze, które w górach mgły ciemne rozganiają
Ja marzę o Carra i Gallen – dwu miastach, gwiazdach świetlistych
Witaj mi w drodze Scahaweela, witajcie Doliny Mayo
Na koniec stanę w Killiaden – zaiste raju na ziemi
Tu rosną najsłodsze jabłka – duma Irlandii całej
Tu się zatrzymam i będę pomiędzy najbliższymi
Przekleństwo lat opadnie. Znów jestem chłopcem małym