Polska poezja

Wiersze po polsku



„Krajobraz”

Chcąc układać eklogi w czystych uczuć mowie,
Sypiałbym blisko nieba jak astrologowie
I jako sąsiad dzwonnic śledził oniemiały
Ich unoszone wiatrem solenne hejnały.
Wsparty brodą na rękach, z mansardy spod nieba
Będę oglądał warsztat, co gada i śpiewa,
I owe miejskie maszty: dzwonnice, kominy
I wiecznością karmiące lazuru dziedziny.
Błogo jest we mgle dojrzeć, jak nagle się budzi
W górze, u Boga, gwiazda, a lampa u ludzi,
Jak strugi dymu płyną na firmament stary,
A księżyc leje na dół swoje blade czary.
Będę oglądał wiosny, lata i jesienie,
A kiedy zapanuje śnieżne przygnębienie,
Zasunę okiennice, zapuszczę zasłony
I w nocy będę tworzył mój świat upragniony.
A wtedy mi się przyśni wiosny blask poranny,
Ogrody czarodziejskie, szemrzące fontanny,
Pieszczoty, ptasie śpiewy od ranka do ranka
I wszystko, co nam może darować sielanka.
Wicher szarpiący okno w ciemny dzień zimowy
Nie oderwie schylonej nad pulpitem głowy,
Bo będę czuł, że żyję, będę czuł, że rosnę,
Że z pomocą mej woli wywołuję wiosnę,
Słońce dobywam z serca; a jego promienie –
Me skwarne myśli – grzeją całe otoczenie.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz „Krajobraz” - Charles Baudelaire