Telefon
– Kiedy dziś sobie stąd poszedłem, wprost
Przed siebie, jak najdalej,
I kiedy w pewnej chwili
Leżałem w trawie – jakiś kwiat samotnie
Do ucha mi się nachylił
I dobiegł mnie twój głos.
Nie mów mi, że tak nie było, że wcale
Nic nie mówiłaś – w ten kwiat, tu na oknie,
Musiałaś szepnąć coś. Pamiętasz treść tych słów?
– Wpierw ty powiedz, co ci się zdawało, że słyszysz.
– Odszukałem kwiat w trawie, przegnałem ospale
Brzęczącą nad nim pszczołę i przytknąłem znów
Ucho do płatków; i nie tylko głos,
Lecz jakby słowo jakieś usłyszałem w ciszy –
Co to było za słowo? Moje imię? Potem
Powiedziałaś – jeżeli nie ty sama, ktoś
Powiedział „Wróć już”; tyle do mnie doszło.
– Mogłam coś w tym rodzaju pomyśleć – nie głośno.
– W każdym razie – jestem z powrotem.
Przełożył
Stanisław Barańczak