Straszny żal
Dziś, kiedy życia mego słońce z wolna spada,
Ni przyjaźń mnie otacza, ani wdzięczność ludzi;
Z jednej strony mej stoi melancholia blada,
Z drugiej cień, gdzie nadzieja niczego nie łudzi.
A przecie w tej “z słoniowej kości mojej wieży”
Niejeden bok się szczerą ludzką krwią czerwieni,
Niejeden jęk ludzkości w fundamencie leży
I u szczytu dusz ludzkich dość świeci płomieni.
Dziś, kiedy życia mego słońce dąży spadać,
Jedno li widzę, czego trzeba mi żałować:
Żem był zmuszony słowo moje wypowiadać,
A nie mogłem li sobie w sobie go zachować.


(2 votes, average: 3.50 out of 5)