Do M. H. K. K. W
Wyobrażenie życia ludzkiego tak by można uczynić:
Nieznacznie szczep mały wschodzi
I nim starania nadgrodzi,
Pielęgnujących troskliwość
Wznawia smutek i dotkliwość.
W skutkach często się zawodzi,
Kwiat spada, owoc nie wschodzi.
Gdy zejdzie:
Łudzą strzeżących nadzieje,
Czyli strzeżony dojźrzeje,
Czy dojźrzeje w własnej porze?
Więc w trwogi, w nadziei sporze.
Gdy oczekują na przyście
Wzrasta bujny, ale w liście.
A choć i w owoc,
Zimno słabi, wiatr go wzrusza,
Słota niszczy, wędzi susza,
I choć trzymany w rezerwie,
Przyjdzie chciwy, nie w czas zerwie.
Jeżeli go i to nie potka.
Dojdzie, lecz bujność uwięzi,
Spełznie czasem na gałęzi,
Dojźrzałego w smaku snadnie
Zniszczy robak, gdy się wkradnie.
Trafia to się często owocom i drzewom, częściej tym,
których owoce i drzewa są podobieństwem.