Zielony majerz
Drapie już za ikoną
Wierszy gronostaj
I sierść zimowa
Schodzi z gwiazdorożca
Kołpaku Jaworzyny siedmioręki
Dzięki za sen zimowy
Modry płaszcz jodełki
Udzielił duszyczce zasłony
Dusza moja – czerwona wiązka gromów
Poznaję – pośród rozpędzonych chmur
Na walkę z Bogiem zlatuje z jodeł
Inny brodaty krasnopióry Bóg
Buhaj szarą ziemię kopie
Buczy w brzozach wino młode
Porykują głodne nieba
Na zaszczytów starą słomę
I juz geometrie na lodzie Popradu
Marca rysuje zielony diament
Same wiersze ze stołu wyszły
I jak jemioły na topoli same
Wszystko się dzieje na wezwanie Światogora
I wszędzie jego głos chrapliwy
Zapaliły się duszy końce rogate
Jak złote gałązki iwy
Modre modre nad jodłami nieba
Rudzieją na niebie złamane płozy
W zawilcowym lesie w śniegach
Stwórcy leżą stare rogi