Polska poezja

Wiersze po polsku



Toruń płonie II (Ludwig Van nie ma domu)

Biorę w ramiona tęczę, fosfor, sztuczny marmur

Pod katedralnym łanem plastikowych kwiatów,

Wciągamy życie aż do bólu zatok.

Ty jesteś Ziggy Stardust,

Hołd rodzącym się światom.

Budzą mnie huczne dzwony, chemiczne mgławice,

Cielesna maszyneria wzajemnych odlotów.

Zaczynam święto wściekłym, kończę na orbicie.

Jak Ludwig Van nie ma ojczyzny

I jego domem jest kosmos,

Tak ja mieszkam pod mostem,

Patrząc przez ślepy pryzmat

Na ciała mych bladych książąt.

I zapomniałam dawno schemat czułych wyznań,

Gdy pod wzniosłą kopułą z alabastru krążą

Radzieckie satelity i zdarta bielizna.

Zapomnij sensu i celu;

Ludwig Van nie ma domu,

Zasypia pod perygeum.


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (1 votes, average: 5,00 out of 5)

Wiersz Toruń płonie II (Ludwig Van nie ma domu) - Joanna Treder