Świt
Prawda, dzień wstaje; owszem, gwiazdy gasną;
Czy i ty musisz wstać, rozstać się ze mną?
Musimyż wstawać dlatego, że jasno?
Czyśmy się kładli dlatego, że ciemno?
Miłość, co nas przywiodła tutaj swym rozkazem
Wbrew ciemności – wbrew światłu niech trzyma nas razem.
Światło języka nie ma – jest źrenicą;
Gdyby i widzieć, i mówić umiało,
Nie byłoby dla świata tajemnicą,
Że z kim mi dobrze, z tym zostaję śmiało,
Lub że tak kocham honor mój, iż chcę być blisko
Z tym, kto posiadł me serce, honoru siedlisko.
Mówisz, że pilne cię zajęcie wzywa?
O, to miłości jest defekt przeklęty:
Łotra, kpa, łgarza zniesie miłość tkliwa –
Nie tego, kto czymś innym jest zajęty.
Być zajętym i kochać – grzech to tak olbrzymi,
Jak gdy człowiek żonaty goni za innymi. Przełożył
Stanisław Barańczak